Finanse miasta Stalowa Wola nie są w dobrym stanie. Nadbereżny o tym wie, ale jego aktorstwo nie zasługuje nawet na Złotą Malinę – nagrodę za najgorszą rolę aktorską. Niestety, Lucjusz Nadbereżny to humanista, nie ekonomista, w tym problem, że ukończona politologia, a nie ekonomia daje o sobie znać.
Mieszkańcy w takich przypadkach, muszą się zastanowić, czy brak opozycji w Radzie Miejskiej jest dobry. Radni PiS nie zadają niewygodnych pytań Lucjuszowi Nadbereżnemu, może z tej przyczyny, że nie czytają i nie wnikają dokładnie w projekty uchwał, a podsuwane są im tak samo jak posłowi Rafałowi Weberowi podsuwają projekty ustaw do podpisu bez ich czytania ? I pewnie jeszcze wpływ ma na to wewnątrzpartyjna dyrektywa, że nie można publicznie krytykować Lucjusza Nadbereżnego. Klęska Lucjusza może być „naszą klęską” – tak mogą uważać radni Prawa i Sprawiedliwości.
Dlatego może nie chcą mówić prawdy mieszkańcom, co właściwie niedobrego dzieje się z budżetem i finansami miasta. A nie jest dobrze. Obiecanki, projekty bez pokrycia, wielkie plany są, ale i jest brak środków na pokrycie tych wszystkich zadań. Pod koniec tego roku lub początkiem następnego 2018 roku prezydent z radnymi będą chwalić się i mówić, dokończymy to w przyszłej kadencji tylko nas wybierzcie. Nie da się tego zrobić, ot tak. Trzeba wziąć kolejne kredyty, podnieść podatki. Pieniędzy Nadbereżny nie wydrukuje, jak to już było mówione w poprzedniej kadencji: Budżet miasta to nie majtki z lajkry, które można rozciągnąć.
Chwalisz się nadwyżką budżetową, ale dlaczego nie powiesz prawdy skąd wzięła się ta nadwyżka. Czy czasami nie z zaciągniętych przez Ciebie i twoich radnych kredytów, które teraz my mieszkańcy będziemy spłacać ? Przecież kiedyś krzyczałeś, nie będziesz brać kredytów.